Kilka miesięcy temu doszło do kryzysu w ełckim pogotowiu ratunkowym, gdy pojawiły się oskarżenia wobec ówczesnego kierownictwa o mobbing. Całą sytuację nagłośnił Zbigniew Stonoga, który opublikował filmik przedstawiający rozmowę z personelem pogotowia. W trakcie tej rozmowy ratownicy opowiadali o nieprawidłowych zdarzeniach w miejscu pracy, jakie ich zdaniem miały miejsce.
W efekcie tego kryzysu, postanowiono dokonać zmian na stanowisku kierownika i jego zastępcy. Na czele pogotowia stanęli ratownicy, którzy krytykowali swoich „strych” przełożonych. Powołana została też komisja antymobbingowa, której zadaniem było dogłębne zbadanie wydarzeń, które miały miejsce w ełckim pogotowiu w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
Jak już pisaliśmy, prace komisji polegały na indywidualnych rozmowach z pracownikami pogotowia. Łącznie z 57 osobami. Co udało się podczas nich ustalić? Na najważniejsze pytanie, dotyczące najpoważniejszego zarzutu o mobbing, tylko 11 osób przyznało, że jego doświadczyło. 29 stwierdziło, że nie zaznało mobbingu. Pozostałe osoby nie potrafiły jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Komisja mimo to jednogłośnie stwierdziła, że skarga pracowników pogotowia była bezzasadna, ponieważ historie opisywane przez pracowników nie spełniały definicji mobbingu, a stawiane oskarżenia są efektem wewnętrznego konfliktu.
Przypomnijmy też, że „stare” kierownictwo cały czas jest zatrudnione w pogotowiu. Jak się dowiedzieliśmy „stary” kierownik i jego zastępca wrócili do pracy, ale na inne stanowiska. Mimo że oskarżenia o mobbing nie potwierdziły się. Na czele pogotowia, stoją „nowy” kierownik i jego zastępca – powołani po wybuchu afery.
Jaki będzie finał sprawy? Prawdopodobnie skończy się ona w sądzie pracy.