— To nie jest żadna porażka ani powód do rozdzierania szat. Trzeba robić swoje — tak o działaniach śledczych w sprawie Marcina Romanowskiego mówi Onetowi prok. Krzysztof Parchimowicz, były prezes i założyciel niezależnego stowarzyszenia prokuratorów Lex Super Omnia. Wskazuje, że w jego ocenie areszt jest w tej sprawie konieczny. Tyle że taki wniosek prokuratury we wtorek odrzucił sąd, uznając, że Romanowskiego chroni nie tylko immunitet poselski, ale też immunitet Rady Europy.
- We wtorek przed północą stołeczny Sąd Rejonowy odmówił wydania zgody na tymczasowe aresztowanie Romanowskiego, o co wnioskowała prokuratura. Sąd uznał, że byłego wiceministra sprawiedliwości chroni immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE)
- Polski immunitet poselski Romanowskiemu uchylono w minionym tygodniu
- Były wiceminister sprawiedliwości, za rządów PiS w resorcie Zbigniewa Ziobry odpowiedzialny za Fundusz Sprawiedliwości, ma odpowiedzieć za defraudację środków z funduszu
- Postawiono mu aż 11 zarzutów, grozić mu może do 15 lat więzienia za m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i spowodowanie szkody w majątku Skarbu Państwa na kwotę powyżej 100 mln zł
- — Materiał na sprawstwo w przypadku pana Romanowskiego jest mocny, ale jest także równie mocny materiał na jego mataczenie w sprawie. I to stanowi fundament do tego, aby tym bardziej wnioskować o areszt — mówi Onetowi prok. Krzysztof Parchimowicz
Porażka prokuratury? „Nie przesadzajmy”
— Na razie mamy do czynienia jedynie z niepowodzeniem procesowym prokuratury. I tyle. Nie było żadnej katastrofy ani, tym bardziej, kompromitacji — tak o działaniu śledczych mówi Onetowi prok. Krzysztof Parchimowicz, były prezes i założyciel niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia.
— Prokuratorzy wiedzieli o możliwości chronienia pana Romanowskiego immunitetem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, sięgnęli do źródeł prawa międzynarodowego i uznali, że w tym przypadku ten immunitet nie obowiązuje. Sąd I instancji był innego zdania, zobaczymy, co będzie dalej — zaznacza.
— Jak dla mnie sprawa jest oczywista. Ten immunitet ZPRE jest nierozerwalnie związany z funkcją w Radzie i nie obejmuje wszelkich możliwych czynów, także tych zahaczających o kodeks karny. Dlatego prokuratorzy słusznie założyli, że on funkcjonuje tylko w ograniczonym zakresie — podkreśla.
„Polski sąd został zaskoczony pismem z Rady Europy”
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy
Theodoros Rousopoulos
Pytamy, czy w jego ocenie nie było błędem prokuratury to, że — w odróżnieniu od adwokata Romanowskiego — śledczy nie próbowali dotrzeć do Rady Europy.
— Nie, prokuratura w Polsce miała podstawy prawne, żeby uznać, że immunitet ZPRE pana Romanowskiego nie obowiązuje. I tego się trzymali. To tak, jak z przechodzeniem przez jezdnię. Jeśli wiemy, że nam wolno i że nic nie jedzie, to przechodzimy. A nie pytamy wszystkich przechodniów wokół nas, czy teraz przejść nam wolno — wskazuje były prezes LSO. — Na tym polega misja prokuratora, że podejmuje się decyzje, które albo są podzielane przez sąd, albo nie. Ryzyko zawodowe, a nie żaden powód do rozdzierania szat — wskazuje.
„Musimy się przygotować, że to postępowanie będzie długie”
— Sprawa immunitetu jakoś się wyjaśni — mówi prok. Parchimowicz. — Nawet jeśli nie po myśli prokuratury, nie zmienia to faktu, że to nie będzie ciążyło na kontynuacji tego postępowania związanego z Funduszem Sprawiedliwości. — przekonuje.
— Musimy się przygotować, że to postępowanie będzie długie. Potrwa nie miesiące, a być może lata. Pewne jest jedno. Prokuratorzy prowadzący to postępowanie nie mogą dać wbić się w ziemię z powodu jednego niepowodzenia z tym tymczasowym aresztem — wskazuje prok. Parchimowicz.
— W I instancji prokuratorzy mieli powody, by postąpić tak, jak postąpili. Czyli uznać, że ten immunitet ZPRE jednak pana Romanowskiego nie chroni. Sąd tego zdania nie podzielił, bywa. Trzeba dalej skutecznie pracować, nawet pod dużą presją — przekonuje.
„Tego podejrzanego należy otoczyć szczególną uwagą”
Pytamy, czy w ocenie doświadczonego prokuratora, jakim jest Krzysztof Parchimowicz, niezbędne było wnioskowanie w przypadku Romanowskiego o areszt tymczasowy, skoro materiał dowodowy jest w pełni zabezpieczony i, jak można sądzić, kompletny. To zarówno nagrania dokonane przez Tomasza Mraza, byłego urzędnika Funduszu Sprawiedliwości i podwładnego Romanowskiego, jak jego obszerne zeznania.
PAP/Marcin Obara
Marcin Romanowski
— Od niego, jako prawnika, powinno się wymagać wyższych standardów, ale fakty na to nie wskazują. Wręcz przeciwnie, tego podejrzanego należy otoczyć szczególną uwagą — podkreśla prok. Parchimowicz.
— Dlatego wniosek o areszt jest w pełni zasadny. Mamy nie tylko poważną szkodę na majątku Skarbu Państwa, przekraczającą 100 mln zł. Mamy też groźbę wymierzenia podejrzanemu surowej kary, realnie może to być około 10 lat więzienia. Dlatego, gdybym ja taką sprawą kierował, to bez żadnych wątpliwości bym o ten areszt wnioskował — mówi prok. Parchimowicz. — Czy pan Romanowski ostatecznie do aresztu trafi? Na dziś trudno powiedzieć — podsumowuje.