Aborcja do 12. tygodnia miałaby być ścigana wyłącznie na wniosek kobiety, która jej dokonała — to pomysł, jakim Roman Giertych przedstawił w mediach społecznościowych. — Temat aborcji prędzej czy później rozwali koalicję. Tu nie ma żartów. Musimy znaleźć kompromis — uzasadnił swoje stanowisko w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl. Dodał, że „jest osobą wierzącą, ale nie uważa, że wszystko musi być penalizowane karnie”.
Roman Giertych zaproponował również, by wprowadzić przepis, że lekarz nie ponosi odpowiedzialności za terminację ciąży w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety.
„Uważam, że taki wariant uzyska większość w Sejmie, a dodanie do tego jakiegoś pakietu finansowego na pomoc medyczną i rehabilitacyjną dla kobiety w ciąży spowoduje, że i Prezydent ją podpisze (chociaż z nim nigdy nie wiadomo)” — napisał polityk na portalu X.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Roman Giertych o aborcji. „Pozornie sprzeczne”
Wyjaśnił, że w ten sposób chce „oddać decyzję o podjęciu ścigania w takich sprawach w ręce kobiet”.
„Pozornie może się to wydawać sprzeczne, że kobieta, która wyraziła zgodę na aborcję (albo w dzisiejszych realiach po prostu wzięła tabletkę) miałaby możliwość ścigania tych, którzy jej pomogli lub ją do tego podżegali. Jednakże w życiu takie sytuacje mogą wystąpić np. przy szantażu ze strony partnera” — napisał Roman Giertych w poniedziałkowym poście.
Szerzej o sprawie wypowiedział się w obszernym wywiadzie dla portalu Gazeta.pl, w którym przekonuje, że nie można doprowadzić do rozpadu obecnej koalicji, która pokłóciła się bardzo o tę sprawę.
„Ustawa przedstawiana przez poseł Żukowską padła w Sejmie i jej powtarzanie nic przecież nie zmieni. Musimy więc zawrzeć jakiś kompromis, który będzie ustępstwem z każdej ze stron” — podsumował we wpisie na portalu X.