Rosyjski MON twierdzi, że Ukraińcy planują zaatakować ich żołnierzy „bojowymi komarami” zakażonymi groźnymi chorobami. Według Rosjan ogniska chorób przenoszonych przez owady mogą powstać w okolicach Chersonia. Za plan ten odpowiadać mają Stany Zjednoczone.
O zagrożeniu powstania ognisk groźnych chorób podczas swojego wystąpienia mówił szef Rosyjskich Sił Ochrony Radiologicznej, Chemicznej i Biologicznej Igor Kiriłłow. Wspomniał w nim m.in. o wysadzeniu zapory w Nowej Kachowce w obwodzie chersońskim, sugerując, że odpowiadają za to Ukraińcy.
— Planowane przez reżim kijowski zalanie terytorium Chersonia może skomplikować sprawę, w tym sytuację z zakażeniami abowirusami. Po opadnięciu poziomu wody możliwe jest powstawanie ognisk chorób przenoszonych przez komary, zwłaszcza gorączki Zachodniego Nilu — mówił Kiriłłow. Nie ujawnił przy tym żadnych dowodów mogących świadczyć o tym, że to Ukraińcy wysadzili wspomnianą zaporę.
Zdaniem rosyjskiego dowódcy to kolejny element eksperymentów Stanów Zjednoczonych, które testują wykorzystanie owadów przenoszących choroby w działaniach wojennych. Do transportowania ich miałyby służyć drony. — Po ukąszeniu komary są w stanie zarazić wojsko niebezpieczną infekcją, taką jak malaria — tłumaczył Kiriłłow. Jak dodał, zakażony żołnierz nie jest w stanie wrócić na pierwszą linię frontu.
Rosjanie mówią o „zabójczych owadach”
To nie pierwszy raz, kiedy Rosjanie oskarżają Ukraińców o wykorzystywanie owadów przenoszących choroby zakaźne jako broni biologicznej. Na początku czerwca kremlowska propaganda opublikowała nagranie, które miało być dowodem na użycie „bojowej szarańczy” w Donbasie.
Pokazano na nim dokumenty odnalezione rzekomo w budynkach opuszczonych przez ukraińskie wojsko. Wynikać z nich miało, że dostarczone tam owady pochodziły z laboratorium w Waszyngtonie.