Popularny patostreamer się doigrał. Władysław Olijniczenko „Crawly” na swoich transmisjach szydził z Polaków, niszczył w Warszawie auta, czy zakłócał spokój w metrze. W piątek został zatrzymany, a w środku nocy został wydalony do Ukrainy. Do sprawy w mediach społecznościowych odniósł się nawet wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Swoją sytuację skomentował sam zainteresowany. Dał do zrozumienia, że to dopiero początek szumu wokół niego. „Robią dokładnie to, czego potrzebuję” — napisał na Telegramie. Olijniczenkę spotkała surowa kara.
Kontrowersje wokół Crawly’ego narastały od miesięcy. Początkowo jego niegroźne żarty, takie jak udawanie gnoma w galeriach handlowych, budziły rozbawienie. Z czasem jednak zaczęły irytować. Wkrótce poszedł o krok dalej – na swoich profilach w mediach społecznościowych zaczął szydzić z Polaków i organizować patologiczne transmisje na żywo, podczas których niszczył samochody razem z fanami.
W piątek rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych, Jacek Dobrzyński, poinformował o zatrzymaniu Władysława Olijniczenki. Sprawa nabrała tempa – zaledwie kilka godzin później ogłoszono, że patostreamer został deportowany. O jego powrocie na Ukrainę poinformował wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Czesław Mroczek.
Crawly twierdzi, że to dopiero początek.
„Władysław O., znany jako Crawly, został zatrzymany przez policję i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Decyzją ministra spraw wewnętrznych i administracji, na wniosek szefa ABW oraz na podstawie wpisu do systemu SIS, deportowano go na Ukrainę. Otrzymał również zakaz wjazdu do strefy Schengen na najbliższe 10 lat” — przekazał Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy MSWiA.
Crawly szybko zareagował na całą sytuację. Na Telegramie stwierdził, że polskie media wywołują zamieszanie wokół jego osoby, robiąc dokładnie to, czego oczekuje.
„Ten wilk to dla nich za dużo. Pamiętajcie i nie wierzcie, że polskie media tańczą z radości. Robią dokładnie to, czego potrzebuję. Wkrótce nowa historia” — napisał.
Ostatnio głośno było o transmisji, podczas której Crawly niszczył auta na warszawskim parkingu. Później okazało się, że całe zajście było inscenizowane, a samochody zostały podstawione. Patostreamer zakłócał również porządek w metrze i spryskał gaśnicą przypadkowego przechodnia. W połowie listopada jego konto na TikToku zostało zablokowane, jednak nadal pozostawał aktywny na innych platformach. Teraz może to być znacznie trudniejsze.