Cła wprowadzone przez administrację Trumpa nadal wywierają presję na rynki finansowe. Poniedziałkowa sesja na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się od znaczącej przeceny, podczas której główny indeks zanotował spadek przekraczający 6%.
Niekorzystne okoliczności na rynkach często budzą niepokój inwestorów, co zazwyczaj skutkuje spadkami głównych indeksów na poziomie 1-2%. Jednak po minionym weekendzie inwestorzy wrócili na warszawską giełdę w wyjątkowo pesymistycznych nastrojach, przypominających te towarzyszące najpoważniejszym kryzysom, takim jak pandemia. W efekcie, już w pierwszych minutach handlu, w pośpiechu wyprzedawali akcje, co doprowadziło do gwałtownego, ponad 6-procentowego spadku notowań indeksu WIG20.
Największe spółki notowane na warszawskiej giełdzie odnotowują największe spadki wartości, co szczególnie niepokoi zagranicznych inwestorów, którzy wykazują największe zainteresowanie tym segmentem rynku. Niewiele lepsza sytuacja panuje w przypadku średnich przedsiębiorstw – indeksy mWIG40 i sWIG80 również znajdują się wyraźnie pod kreską, odzwierciedlając ogólny pesymizm na rynku.
Na warszawskiej giełdzie aż około 280 spółek, czyli 85% rynku, notuje spadki, co sprawia, że dominującym kolorem na parkiecie jest czerwień.
W gronie największych spółek indeksu WIG20 nie ma ani jednej, która zdołałaby oprzeć się przecenie. Najlepszy wynik to spadek o około 2,5%, co w obecnych warunkach wydaje się stosunkowo niewielką stratą. Tymczasem akcje najsłabszej spółki z tego grona – Alior Banku – tracą niemal 9%, podkreślając skalę negatywnego sentymentu wśród inwestorów.
Na warszawskiej giełdzie największe spadki sięgają około 20%, a kilkanaście spółek traci ponad 10% swojej wartości. Skala przeceny wyraźnie pokazuje pogłębiający się pesymizm inwestorów.
Polska sytuacja giełdowa wpisuje się w szerszy kontekst europejski – rynki na całym kontynencie również odnotowują znaczące straty. Indeks Stoxx 600 spada o około 6%, a niemiecki DAX notuje ponad 9,5% spadku już na początku sesji, co potęguje atmosferę niepewności.
Tymczasem na rynkach azjatyckich poniedziałkowa sesja przyniosła największy krach od 2008 roku, co dodatkowo potwierdza globalny charakter obecnego kryzysu.