Na początku było przejęcie LOTOS S.A później PGNiG-e, a teraz sprzedaż wszystkiego ze stratą przez PKO B.P Amerykanom i ich słupom.
W błyskawicznym tempie bank PKO BP sprzedał prawie 14,2 mln akcji Orlenu kupionych pod koniec września od Ministerstwa Aktywów Państwowych. Zdumiewające, że bank sprzedawał te akcje taniej, niż je kupił. Ale nie straci na tym.
Na polskim rynku kapitałowym doszło do zdumiewającej transakcji.
Bank PKO BP ogłosił, że we wtorek zawarł umowy sprzedaży ponad 14 mln 161 tys. akcji Orlenu, które niespełna trzy tygodnie wcześniej kupił od skarbu państwa reprezentowanego przez Ministerstwo Aktywów Państwowych.
„Sprzedaż nastąpiła w formule przyspieszonej budowy księgi popytu ABB” – poinformował bank. A informacje o podjęciu tej procedury pojawiły się w poniedziałek.
Kto kupił te akcje stanowiące łącznie 2,26 proc. kapitału zakładowego Orlenu – nie wiadomo.
Tanie akcje Orlenu
Zaskakiwać może informacja PKO BP, że sprzedawał akcje Orlenu po 50,5 zł za sztukę. To cena poniżej kursu akcji tej firmy na zamknięcie warszawskiej giełdy we wtorek, wynoszącego 51,68 zł za sztukę. Ale też była to cena niższa od kursu akcji Orlenu w momencie zakupu papierów polskiego giganta naftowego przez PKO BP.
Ile zapłacił sam bank za te akcje? Dokładnie nie wiadomo. PKO BP informował, że kupił akcje Orlenu od resortu wicepremiera Jacka Sasina po ich kursie na zamknięcie giełdy 29 września, wynoszącym 54,3 zł za sztukę. Ale zapłata dla skarbu państwa została pomniejszona „o dyskonto ustalone na zasadach rynkowych” –informował PKO BP, nie precyzując wartości dyskonta.
W uproszczeniu można jednak oszacować, że PKO BP kupił od resortu wicepremiera Sasina akcje Orlenu za prawie 769 mln zł, aby niecałe trzy tygodnie później sprzedać je za ok. 715 mln zł, czyli prawie 55 mln zł taniej.
Stało się tak już po zatwierdzeniu fuzji Orlenu z PGNiG. Czyli kontrahenci PKO BP wiedzieli, że kupują akcje spółki, która na początku listopada ma się wzbogacić o wielki majątek PGNiG.
Pośrednik Sasina czy Orlenu?
W wielkiej sprzedaży państwowych akcji Orlenu bank PKO BP wystąpił w roli pośrednika. Nie ma tylko jasności, czy bank działał w imieniu skarbu państwa, czy koncernu kierowanego przez Daniela Obajtka.
Takie wątpliwości rodzi umowa tzw. swapu przychodu całkowitego, którą PKO BP zawarł z Orlenem nazajutrz po podpisaniu umowy o zakupie akcji koncernu od resortu Sasina.
W uproszczeniu: według tej umowy, jeśli PKO BP sprzeda akcje Orlenu taniej, niż je kupił od resortu Sasina, to różnicę tę wyrówna Orlen. A jeśli dochody ze sprzedaży akcji Orlenu byłyby wyższe od kosztów ich zakupów przez PKO BP, to tę nadwyżkę bank oddałby koncernowi kierowanemu przez Obajtka.
Z tego wynika, że Orlen powinien dopłacić PKO BP za sprzedaż akcji koncernu kupionych od rządu. Innymi słowy, bank na tym nie straci. Natomiast Orlen dopłaci za transakcję, która pozbawi rząd pełnej kontroli nad koncernem kierowanym przez Daniela Obajtka.
Po szykowanej teraz fuzji Orlenu z PGNiG państwo miało dostać kontrolny pakiet 52 proc. akcji w kapitale zakładowym „nowego” Orlenu. Jednak pod koniec września rząd premiera Mateusza Morawieckiego bez wyjaśnienia zrezygnował z tego, zezwalając na sprzedaż w dwóch pulach po niemal 14,2 mln akcji Orlenu, stanowiących po 2,26 proc. akcji koncernu. Jedną z tych puli akcji Orlenu od resortu wicepremiera Sasina kupiło PZU, a drugą – bank PKO BP, ale jako pośrednik dla innych inwestorów.
Zagadkowe oświadczenie
W środę wieczorem, kilka godzin po publikacji pierwotnej wersji tego tekstu, PKO BP opublikował na Twitter oświadczenie.
Bank poinformował w nim, że „dokonał operacji zakupu i sprzedaży akcji PKN Orlen, na której osiągnął zysk”. Pierwsza część tej informacji powiela treści wcześniej bieżących raportów giełdowych. Ale jednocześnie PKO BP nie podał, ile zarobił na pośrednictwie w sprzedaży państwowych akcji Orlenu.
„Akcje nabyły wiarygodne krajowe i zagraniczne fundusze inwestycyjne z Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych” – stwierdził też PKO BP, nie podając innych konkretów, nawet o globalnej strukturze sprzedaży (czyli np. ile akcji Orlenu kupiły fundusze z Polski, a ile z poszczególnych państw UE i z jakich konkretnie). Nie wiadomo też, czy nabywcy akcji Orlenu mieli jakieś ograniczenia w ich dalszej odsprzedaży, czy też zaraz po zakupie tych akcji mogli je sprzedać innemu inwestorowi, doliczając własną marżę.
„Bank w wyczerpujący sposób informował o zawartych transakcjach, zgodnie z najlepszymi praktykami rynkowymi” – podsumował swoje oświadczenie PKO BP.
Bank naftowych weteranów
Traf zrządził, że w dniu wielkiej sprzedaży akcji Orlenu przez PKO BP do rady nadzorczej tego banku został powołany Robert Pietryszyn, blisko związany z Dawidem Jackiewiczem, ministrem skarbu w pierwszym roku rządów PiS.
W 2016 r., za kadencji Jackiewicza, Robert Pietryszyn był prezesem Lotosu, przejętego niespełna trzy miesiące temu przez Orlen.
Wiceprzewodniczącym rady nadzorczej PKO BP już od kilku lat jest Wojciech Jasiński, wpływowy polityk PiS. Po wyborczym zwycięstwie PiS w 2015 r. Jasiński został prezesem Orlenu, ale bez wyjaśnienia odwołano go z tego stanowiska na początku 2018 r., aby zwolnić fotel dla Daniela Obajtka.
Wiosną 2020 r. Wojciech Jasiński niespodziewanie powrócił jednak do władz Orlenu, obejmując stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej tego koncernu.