Profesor Danuta Plecka, komentując w TVN24 zaplanowane w stolicy dwa marsze kandydatów na prezydenta, stwierdziła, że zwolennicy Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego będą mieli okazję się policzyć. Jej zdaniem może to być moment przełomowy, który wpłynie na dalszy przebieg kampanii wyborczej.
W niedzielę w Warszawie zaplanowano dwa marsze, które odbędą się na trasach oddalonych od siebie o kilkaset metrów. Wielki Marsz Patriotów, organizowany przez zwolenników Rafała Trzaskowskiego, potrwa od godziny 11:00 do 18:00, a jego uczestnicy wyruszą o 12:00 z placu Bankowego, przechodząc ulicą Marszałkowską przez rondo Dmowskiego do placu Konstytucji.
Równolegle, o godzinie 12:00, z ronda de Gaulle’a wyruszy Marsz za Polską, organizowany przez zwolenników Karola Nawrockiego. Trasa tego przemarszu będzie prowadzić Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem na plac Zamkowy.

O znaczeniu nadchodzących marszów dla wyniku wyborów prezydenckich mówiła w niedzielę na antenie TVN24 profesor Danuta Plecka – politolożka i kierowniczka Zakładu Systemów Politycznych w Instytucie Politologii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Przypomniała pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski pod koniec lat 70., zaznaczając, że nie chodziło wtedy o otwarty sprzeciw wobec władzy, lecz o to, by się policzyć. – Teraz zwolennicy Nawrockiego i Trzaskowskiego podczas tych marszów również mają szansę się policzyć – podkreśliła.
Zaznaczyła jednak, że „cała Polska nie ruszy hurtem do Warszawy, żeby poprzeć jednego czy drugiego kandydata”, a samo przyjazd z odległych miejscowości określiła jako „dość wymagającą procedurę”.
Plecka: Sytuacja, w której mogą odwrócić się losy tej kampanii wyborczej
Profesor Danuta Plecka wskazywała, dlaczego niedzielne wydarzenia mają tak duże znaczenie. – Po pierwsze, sprawdzamy swoją obywatelskość. To bardziej wymagające niż udział za tydzień w drugiej turze wyborów, ponieważ urny wyborcze znajdują się bliżej domów. Po drugie, politycy obu stron sporu mają okazję orientacyjnie policzyć swoje poparcie – wyjaśniała.
Zwróciła uwagę, że obok debaty telewizyjnej dwóch kandydatów oraz ich rozmowy ze Sławomirem Mentzenem na jego kanale YouTube, jest to trzecia sytuacja, w której losy kampanii mogą się odwrócić. – Po dzisiejszych marszach może się okazać, że w nadchodzących sondażach jeden z kandydatów osiągnie znacznie lepszy wynik, niż wskazywały na to jeszcze piątkowe badania – oceniła.
Plecka zaznaczyła że liczba uczestników będzie przeliczana przez policję a frekwencje marszów otrzymamy dopiero po wydarzeniu.