W jednej ręce telefon, w drugiej kierownica, a na liczniku 390 km/h – tak wyglądała szaleńcza jazda jednego z kierowców na trasie S79 w Warszawie. Nagranie z tego niebezpiecznego wyczynu opublikował w mediach społecznościowych. Mężczyzna został szybko namierzony przez policję. Usłyszał zarzut i stracił prawo jazdy.
Nagranie trwa 20 sekund, a towarzyszy mu podpis: „US: We are definitely gonna be late. That one bro:” („My: z pewnością będziemy spóźnieni. Ten jeden koleś:”). Początkowo widać pustą trasę S79, prawdopodobnie w nocy – to prosty, szeroki odcinek jezdni biegnący wzdłuż terenów Lotniska Chopina. Chwilę później pojawia się kierowca z zamazaną twarzą, trzymający w jednej dłoni telefon, a drugą prowadzący samochód. Następnie kamera pokazuje zbliżenie na prędkościomierz. Wskazówka dochodzi aż do 390 kilometrów na godzinę – niemal do końca skali, która kończy się na 400 km/h.
Rolka została opublikowana we wtorek, jednak reakcje internautów są w zdecydowanej większości krytyczne. Komentujący nie zostawiają na autorze suchej nitki – jego zachowanie określają jako skrajnie nieodpowiedzialne i pozbawione wyobraźni popisy. W komentarzach pojawiają się porównania do Sebastiana M., podejrzanego o spowodowanie tragicznego wypadku na A1 pod Piotrkowem Trybunalskim w 2023 roku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Inni przywołują również sprawę Łukasza Żaka, oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie w 2024 roku – ofiarą był ojciec dwójki dzieci.
Policja ustala autentyczność nagrania
Nagranie błyskawicznie trafiło do Komendy Stołecznej Policji. – Zostało przekazane do Wydziału Ruchu Drogowego. Funkcjonariusze analizują jego autentyczność, ustalają, jaki to pojazd i kto siedział za kierownicą – przekazał w środę Jacek Wiśniewski z KSP. Dodał, że weryfikowane będzie również, czy nagranie rzeczywiście zostało zarejestrowane na terenie Warszawy.
W związku z nagraniem stołeczni policjanci zatrzymali w środę dwóch mężczyzn, obywateli Polski w wieku 38 i 33 lat. „Dodatkowo funkcjonariusze zabezpieczyli pojazd marki BMW oraz sprzęt służący do rejestracji i publikacji nagrań ze zdarzenia” – poinformowali na platformie X. Czynności w sprawie są nadal prowadzone.
„Stołeczni policjanci nie akceptują takich zachowań, które zagrażają bezpieczeństwu innych uczestników ruchu drogowego” – podkreślili w swoim wpisie.
Zarzuty i zabrane prawo jazdy
– Mężczyźni zostali przesłuchani. 33-latek usłyszał zarzuty na podstawie artykułu 174 § 1 kodeksu karnego, dotyczące spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym – poinformowała w czwartek komisarz Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji. – Jego prawo jazdy zostało zatrzymane – dodała.
Jak zaznaczyła, mężczyzna odmówił składania wyjaśnień. Z ustaleń policji wynika, że wcześniej nie był karany za przestępstwa.
Drugi z zatrzymanych, 38-latek, został przesłuchany w charakterze świadka. Obaj mężczyźni zostali zwolnieni po zakończeniu czynności policyjnych.
Materiały w tej sprawie zostaną przekazane do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota. Policja nie wyklucza, że w toku postępowania śledczy mogą powołać biegłego, którego zadaniem będzie ustalenie, czy mężczyzna mógł faktycznie osiągnąć prędkość 400 km/h swoim BMW. – Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie tego potwierdzić – podkreśliła Wersocka.