W Hiszpanii doszło do dramatycznego zdarzenia – dwuletni chłopiec zmarł po tym, jak jego ojciec zostawił go na kilka godzin w zamkniętym samochodzie. Według służb, najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci był udar cieplny. Dziecko przebywało w skrajnie niebezpiecznych warunkach, a temperatura wewnątrz pojazdu mogła osiągnąć nawet kilkadziesiąt stopni Celsjusza.
Do tragedii doszło we wtorek w hiszpańskim mieście Valls, położonym w północno-wschodniej części kraju. Z relacji lokalnych mediów wynika, że ojciec dwuipółletniego chłopca, zamiast odwieźć dziecko do żłobka, z nieznanych powodów zostawił je w samochodzie i sam udał się do pracy. W tamtym dniu temperatura na zewnątrz przekraczała 30 stopni Celsjusza. Przez kilka godzin chłopiec przebywał w szczelnie zamkniętym, nagrzanym pojeździe, co doprowadziło do tragedii.
Akcja ratunkowa
Jak podaje dziennik „Diari de Tarragona”, dziecko przez cztery do pięciu godzin przebywało w skrajnie niebezpiecznych warunkach – bez dostępu do wody, w zamkniętym, nagrzanym samochodzie. Około godziny 14–15 przechodzień zauważył dziecko i natychmiast powiadomił służby ratunkowe.
Na miejsce przybyły służby medyczne, które podjęły próbę reanimacji oraz przeniosły chłopca do chłodzonego pomieszczenia. Niestety, mimo podjętych działań nie udało się uratować jego życia. Według wstępnych ustaleń, przyczyną śmierci był udar cieplny oraz skrajne wyczerpanie organizmu.
W związku z tragedią władze miasta Valls ogłosiły dwudniową żałobę oraz zaapelowały o minutę ciszy w środę o godzinie 12:00. Ojciec chłopca, który znalazł się pod opieką psychologiczną, ma zostać przesłuchany przez służby. To kolejny przypadek śmierci związanej z falą upałów w Hiszpanii. Według danych Instytutu Zdrowia im. Karola III, tylko w czerwcu z powodu wysokich temperatur w kraju zmarło co najmniej 380 osób.