Około godziny 10.30 samolot z Zbigniewem Ziobrą na pokładzie wylądował na warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina. Na miejscu czekali już funkcjonariusze policji, którzy zatrzymali byłego ministra sprawiedliwości tuż przy wyjściu z maszyny. Policjant wręczył mu nakaz doprowadzenia wraz z postanowieniem sądu w tej sprawie, po czym Ziobro został odprowadzony na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, które rozpoczęło się w południe.
— Chciałem poinformować pana, że w tej sprawie Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie wskazujące, że moje zatrzymanie jest nielegalne. Musi pan brać pod uwagę odpowiedzialność — powiedział Ziobro, zwracając się do funkcjonariusza.
— Panie pośle, realizuję postanowienie sądu — odpowiedział policjant.
Komisja była gotowa czekać aż do oporu
ChatGPT powiedział:
Chwilę po godz. 11 policja doprowadziła Zbigniewa Ziobrę do Sejmu. O 12.00 rozpoczęło się posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. Komisja zebrała się wcześniej, o 10.30, lecz ze względu na brak świadka zarządzono przerwę.
— Członkowie komisji śledczej do spraw Pegasusa mają zaplanowany czas do północy, tak długo będą czekać na przesłuchanie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry — zapowiadał wiceszef komisji Tomasz Trela (Lewica).
Komisja śledcza chce przesłuchać Ziobrę w sprawie wykorzystywania systemu Pegasus do inwigilacji przeciwników politycznych. Do działań tych miało dochodzić w czasie, gdy sprawował funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Ziobro konsekwentnie twierdzi, że komisja działa nielegalnie. Powołuje się przy tym na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 10 września ub.r., w którym stwierdzono, że uchwała Sejmu o jej powołaniu jest niezgodna z konstytucją.