W swojej kampanii wyborczej Donald Trump obiecywał obniżenie cen paliw dla przeciętnych Amerykanów oraz wspieranie inwestycji w tradycyjną energetykę. Zmiana polityki energetycznej na bardziej przyjazną konwencjonalnym źródłom energii, w przeciwieństwie do proklimatycznej strategii Joe Bidena, mogłaby stanowić poważny wstrząs, także dla Europy, w kontekście realizacji Zielonego Ładu. Dr Wojciech Kwiatkowski, amerykanista z UKSW, w programie Onet Rano Finansowo zwraca uwagę, że europejska gospodarka nie wytrzymałaby takiej konkurencji i tanich nośników energii
Stany Zjednoczone mogą znaleźć się na kursie kolizyjnym z Unią Europejską.
W poprzedniej kadencji Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z porozumienia paryskiego. Prawdopodobnie podobnie będzie tym razem. – Uważam, że Stany Zjednoczone ponownie staną w opozycji do tych wszystkich inicjatyw. Trump będzie zapewne twierdził, że wystąpi z porozumienia, a po objęciu urzędu 20 stycznia będzie przekonywał Amerykanów, że decyzja ta zakończy się szybko, ponieważ hamuje rozwój gospodarki USA – spekuluje ekspert.
Jego zdaniem, Trump wróci do dawnych pomysłów. – Uważam, że będzie chciał dokończyć projekt rozpoczęty podczas jego pierwszej kadencji, czyli budowę gazociągu z Alaski przez Kanadę do Stanów Zjednoczonych oraz nowych ropociągów. Krótko mówiąc, dążyć będzie do obniżenia cen paliw w USA – przyznaje.
Europa będzie miała kłopot
Europa będzie musiała odnieść się do polityki Trumpa. – Mówię tu na przykład o Europejskim Zielonym Ładzie, który będzie musiał zostać poważnie zweryfikowany, ponieważ europejska gospodarka nie wytrzyma konkurencji i tak tanich źródeł energii, jakie oferują Stany Zjednoczone – ocenia ekspert.