Czterech robotników zginęło podczas inspekcji kanalizacji w japońskim mieście Gyoda, położonym na północ od Tokio. Do tragedii doszło w sobotę rano, gdy jeden z mężczyzn spadł podczas schodzenia po drabinie do studzienki o głębokości 10 metrów. Trzej pozostali próbowali go ratować, ale również wpadli do środka.
Wszystkich czterech wydobyto i przetransportowano do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili zgon. Jak podają japońskie media, to kolejny w tym roku poważny wypadek związany z infrastrukturą kanalizacyjną w Japonii. Śledczy ustalają dokładne okoliczności zdarzenia.
To już kolejny taki wypadek
Straż pożarna poinformowała, że z wnętrza studzienki, do której wpadli robotnicy, wydobywał się siarkowodór – silnie toksyczny gaz, który w wysokich stężeniach może prowadzić do śmierci. Może to tłumaczyć, dlaczego próba ratunku zakończyła się równie tragicznie, jak sam wypadek.
– Szczegółowe okoliczności wypadku pozostają nieznane, dlatego jest zbyt wcześnie, by mówić o naszej odpowiedzialności – przekazał anonimowo przedstawiciel władz miasta Gyoda w rozmowie z agencją AFP.
Jak podała japońska telewizja NHK, lokalna społeczność uczciła pamięć zmarłych minutą ciszy.
To już kolejny tragiczny incydent związany z infrastrukturą kanalizacyjną w Japonii. W styczniu niedaleko Tokio zapadła się jezdnia, a kierowca ciężarówki zginął, gdy pojazd wpadł do ogromnego leja. Po tamtym zdarzeniu zarządzono kontrole sieci kanalizacyjnych w całym kraju – jednak, jak pokazuje najnowszy przypadek z Gyody, problemy wciąż się powtarzają.