Wojska rosyjskie zaatakowały stolicę Ukrainy, Kijów, we wczesnych godzinach czwartkowego poranka, używając rakiet balistycznych. Mer miasta, Witalij Kliczko, doniósł, że część odłamków ze zestrzelonych pocisków spadła na domy, co spowodowało ranienie co najmniej 10 osób. W odpowiedzi na ten incydent, służby ratunkowe i medyczne natychmiast zareagowały, udzielając pomocy ofiarom. W kolejnych komunikatach Kliczko informował o kolejnych szkodach, płonących budynkach i liczbie poszkodowanych, którzy otrzymali pomoc medyczną.
Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych potwierdziła, że pożary wywołane przez uderzenie rakiet zostały później opanowane, a liczba ewakuowanych mieszkańców wyniosła 79. Ukraińskie siły powietrzne poinformowały, że dziewięć rosyjskich bombowców strategicznych wystartowało z lotniska Ołena w obwodzie murmańskim, co wywołało obawy o możliwość odpalenia rakiet manewrujących.
Serhij Popko, szef kijowskiej wojskowej administracji miejskiej, zaznaczył, że obrona powietrzna skutecznie zestrzeliła około 30 rakiet, w tym pociski balistyczne. W późniejszych ustaleniach sił powietrznych Ukrainy podano, że zniszczono 31 rakiet, w tym hipersoniczne Kindżał oraz balistyczne Iskander, a także 29 rakiet manewrujących typu Ch-101 i Ch-555. Dodatkowo, Popko podkreślił, że atak ten oznaczał wznowienie działań bojowych po przerwie trwającej 44 dni, w której przeciwnik nie dokonywał żadnych agresywnych działań wobec Kijowa.