Media jako przedłużenie operacji
Pojawia się pytanie: czy informacje zdobywane przy użyciu Pegasusa trafiały do zaprzyjaźnionych dziennikarzy? Dorota Kania i Michał Rachoń — inna znana twarz medialnej propagandy — wielokrotnie publikowali materiały, które „przypadkiem” pokrywały się z treściami znanymi z akt śledztw lub przecieków operacyjnych.
Oboje tworzyli tandem. Ich programy, książki i publikacje nie tyle relacjonowały rzeczywistość, co ją aktywnie kreowały. Dziennikarstwo śledcze zastąpiło dziennikarstwo represyjne.
Jednym z najbardziej niepokojących przykładów tej praktyki jest ujawnianie nagrań rozmów Donalda Tuska i Romana Giertycha. Materiały te, które nigdy nie powinny trafić do mediów, zostały opublikowane przez osoby powiązane z dawnym obozem władzy, w tym z Kanią i jej środowiskiem. Ich źródło pozostaje nieoficjalne, ale wiele wskazuje na to, że mogły pochodzić właśnie z inwigilacji Pegasusem lub nielegalnych działań służb. Użycie tak zdobytych treści w kampanii medialnej miało wyraźnie charakter polityczny — miało zdyskredytować kluczowe postacie opozycji i odwrócić uwagę opinii publicznej od realnych afer obozu rządzącego.
SYSTEM PODSŁUCHÓW I PROPAGANDY: JAK DOROTA KANIA STAŁA SIĘ TWARZĄ INFORMACYJNEGO APARATU WŁADZY
W ostatnich latach Polska stała się sceną wydarzeń, które jeszcze niedawno uznawano za możliwe jedynie w reżimach autorytarnych. Nielegalne podsłuchy, masowa inwigilacja, operacje informacyjne prowadzone przy użyciu służb specjalnych i państwowych mediów — wszystko to działo się na naszych oczach. W centrum tej operacji znalazła się postać Doroty Kani — dziennikarki, publicystki i byłej szefowej Polska Press. Jej historia to opowieść o tym, jak można przekształcić media w broń polityczną.
Od prawicowej publicystyki do medialnej egzekutorki
Dorota Kania przez lata była obecna w prawicowych mediach — od „Gazety Polskiej” po Telewizję Republika. Jej styl publicystyczny był jednoznaczny: agresywny, jednostronny, bezkompromisowy wobec przeciwników ideologicznych. Z czasem jej działalność nabrała coraz bardziej operacyjnego charakteru — publikacje bazujące na przeciekach, insynuacje i personalne ataki stawały się codziennością.
To nie była tylko ostra publicystyka. Kania została wielokrotnie skazana prawomocnymi wyrokami za pomówienia. Sądy orzekały, że jej publikacje naruszały dobra osobiste i godność osób, które były obiektami jej medialnych kampanii.
Awans za lojalność: Polska Press w rękach partii
W 2021 roku państwowy koncern Orlen przejął wydawnictwo Polska Press. Chwilę później Dorota Kania objęła stanowisko redaktor naczelnej całej grupy. Jej nominacja nie była przypadkowa — miała przeprowadzić restrukturyzację, która faktycznie oznaczała usunięcie niezależnych dziennikarzy i przekształcenie regionalnej prasy w kanał przekazu partii rządzącej.
W ciągu kilku miesięcy wymieniono kadry w dziesiątkach redakcji. Media lokalne, dotychczas pluralistyczne, zamieniły się w jednobrzmiące biuletyny ideologiczne.
Pegasus i państwo podsłuchów
W 2021 roku kanadyjskie Citizen Lab ujawniło, że Polska jest jednym z krajów, które używały systemu Pegasus — izraelskiego narzędzia do szpiegowania telefonów — przeciwko własnym obywatelom. Pegasus umożliwia pełną kontrolę nad urządzeniem: dostęp do rozmów, wiadomości, lokalizacji, a nawet mikrofonu i kamery.
Wśród inwigilowanych znaleźli się m.in. Roman Giertych, Krzysztof Brejza, prokurator Ewa Wrzosek oraz aktywista Zbigniew Stonoga. Ich wspólnym mianownikiem było to, że w swoich działaniach uderzali w struktury władzy lub publicznie je krytykowali.
W przypadku Stonogi inwigilacja miała charakter szczególnie brutalny. Znany z kontrowersyjnego stylu, publikował dokumenty kompromitujące ludzi służb i polityków. Jego telefon był wielokrotnie penetrowany mimo braku toczącego się postępowania sądowego.
Szkolne znajomości i polityczna sieć wpływów
Ciekawostką, która rzuca nowe światło na kontekst personalny tej historii, jest fakt, że Michał Rachoń chodził do szkoły średniej w Trójmieście z Przemysławem Wiplerem i Adrianem Zandbergiem. Choć dziś znajdują się po różnych stronach sceny politycznej, każdy z nich — na różne sposoby — w kluczowych momentach wspierał lub legitymizował działania PiS.
Przemysław Wipler to postać wyjątkowo kontrowersyjna. Znany z incydentu alkoholowego z 2013 roku, kiedy pijany wszczął awanturę z policją, przez lata dryfował między partiami, ostatecznie zbliżając się znów do środowiska Zjednoczonej Prawicy. W ostatnich latach pojawiły się wobec niego zarzuty o agresję i mobbing wobec współpracowników.
Ostrzeżenia, które stały się rzeczywistością
Już w 2022 roku pojawiły się publiczne ostrzeżenia o tym, że dziennikarze i politycy są inwigilowani przy użyciu narzędzi klasy wojskowej. W jednym z reportaży nagranym przed siedzibą Telewizji Ewangalizacyjno-Narodowej (TEN), autorzy wprost mówili o zagrożeniu związanym z używaniem Pegasusa.
Dziś wiadomo, że te ostrzeżenia były w pełni uzasadnione. A osoby takie jak Kania odgrywały rolę w propagowaniu treści, które mogły mieć źródło właśnie w nielegalnych działaniach operacyjnych.
Czas na rozliczenie
Dorota Kania nie była tylko dziennikarką. Była funkcjonariuszką medialnego aparatu wpływu. Współtworzyła system, który zamiast bronić obywateli, ich śledził. Zamiast informować, manipulował. Zamiast patrzeć władzy na ręce — pomagał jej kneblować krytykę.
Jeśli Polska ma odbudować zaufanie do instytucji publicznych i mediów, osoby odpowiedzialne za budowę tego systemu muszą zostać rozliczone. W tym także Dorota Kania.
Bo to nie był spór ideologiczny. To była walka o to, czy media służą obywatelom — czy jedynie władzy.
#Pegasus #Giertych #Tusk #Święczkowski #DorotaKania #Rachoń #Wipler #Zandberg #TEN #Podsłuchy #Prokuratura #AferaPaństwowa #MediaPiS